faith_no_more |
Wysłany: Pon 15:56, 28 Sty 2008 Temat postu: Co nas czeka w latach 2008-2012? |
|
Jako, ze na drugim forum nie ma zadnej dyskusji, zamieszczam artykuł tutaj, moze coś ruszy :
źródło : Interia
Jaki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny dla naszej planety?
Zgodnie z tradycją pożegnaliśmy stary rok i z nowymi nadziejami powitaliśmy nowy. Zmęczeni pracą, świątecznymi przygotowaniami, zabawą sylwestrową do białego rana, powoli spoglądamy w przyszłość, na to co nam przyniesie rok 2008 i nadchodzące lata. Chcielibyśmy, by był to rok naszych sukcesów osobistych, rodzinnych i ogólnie dobry dla wszystkich. Nie dopuszczamy do siebie myśli, by coś złego mogło nam się przydarzyć. Mamy na myśli utratę zdrowia, pracy, stratę materialną, czy co najgorsze co może się zdarzyć - utratę naszego życia lub osoby nam bliskiej. Co dzień słyszymy o tragediach ludzkich na całym świecie i we własnym kraju, gdzie śmierć zbiera żniwo przy każdej nadarzającej się okazji.
Trzęsienia ziemi, pożary, wypadki komunikacyjne, zbrodnie, wybuchy gazu, śmierć w wyniku nieuleczalnej choroby, sieją spustoszenie, wywołując w nas lęk i przerażenie. Po części przyzwyczailiśmy się już do informacji o śmierci niewinnych ludzi w Iraku czy w Afganistanie, o ofiarach lawin błota, tornad czy powodzi w różnych rejonach świata. Wszystko to nic w porównaniu z obrazem zniszczeń, jakie mogłaby wywołać katastrofa na skalę globalną spowodowana np. wojną nuklearną czy uderzeniem kosmicznego intruza na wzór asteroidy ok. 65 mln. lat temu, gdy wyginęły dinozaury i około 70% fauny i flory.
Analizując historię gatunku ludzkiego, wydaję się, że dziś pozornie znajdujemy się w najkorzystniejszym okresie naszej ewolucji. Nie licząc ofiar potopów, wulkanów, trzęsień ziemi, średniowiecznych epidemii, tragedii dwóch wojen światowych, zbrodni stalinowskich, rzezi Pol Pota, ludobójstw w Afryce, licznych wojen lokalnych, pożarów i zamachów terrorystycznych na razie nie doszło do masowej zagłady ludzi na skalę międzynarodową. Mamy w pamięci śmierć kilkudziesięciu tysięcy osób - ofiar tsunami na Oceanie Indyjskim w 2004 r. i huraganów Katrina, Wilma, Rita i Stan w 2005 r. w Ameryce Północnej i Środkowej.
Tragedie te wstrząsnęły opinią publiczną na całym świecie, lecz z czasem zatarły się w pamięci ludzi żyjących sprawami dnia codziennego. Przeciętny człowiek nie łamie sobie głowy i nie zastanawia się nad tym co mu grozi na naszej planecie. Mamy jako takie pojęcie o zagrożeniach typu globalne ocieplenie klimatu, zanieczyszczenie atmosfery dwutlenkiem węgla, zagrożenie terroryzmem, ptasią grypą i wojną nuklearną, lecz nie dopuszczamy do siebie myśli o jakiejś globalnej katastrofie. Większość z nas wyśmiewa się z tych, którzy wieszczą zagładę świata w magicznym już roku 2012. Nie zdajemy sobie jednak sprawy z tego, co tak najbardziej nam zagraża i naszemu istnieniu.
Przyjrzyjmy się więc po kolei niektórym potencjalnym zagrożeniom i argumentom na ich rzecz:
1. Bezkarne emitowanie dwutlenku węgla i gazów cieplarnianych do atmosfery przez kraje uprzemysłowione (głównie USA, Chiny, Indie) powoduje, że stężenie gazów osiągnęło niedopuszczalnie wysoki poziom. Efekt cieplarniany, kwaśne deszcze, anomalie pogodowe, brak wody pitnej, susze, powodzie, zagrożenie malarią to wszystko jest wynikiem bezmyślnej polityki wielu krajów, w szczególności tych najbardziej uprzemysłowionych. Stany Zjednoczone, będące źródłem emisji 23 procent gazów cieplarnianych na świecie, nie podpisały protokołu z Kioto. Nie chcą też prowadzić rozmów dotyczących sytuacji po 2012 roku. Protokół z Kioto narzuca na kraje uprzemysłowione, które są jego sygnatariuszami, ograniczenie do 2012 roku emisji gazów cieplarnianych, szczególnie dwutlenku węgla, o 5,2 procent w porównaniu z rokiem 1990. Świat musi do 2050 roku zredukować roczną emisję dwutlenku węgla o 50-85 proc. w stosunku do obecnego poziomu, by opanować globalne ocieplenie - napisano w przyjętym 4 maja 2007 r., w Bangkoku raporcie ONZ.
2. Dalsze osłabianie się ziemskiego pola magnetycznego (40% w ciągu ostatnich 3000 lat) ochraniającego nas przed promieniowaniem słonecznym powoduje zbyt intensywną radiację słoneczną kosztem promieniowania kosmicznego mającego wpływ m.in. na powstawanie chmur. Nadmierna radiacja słoneczna wpływa na wzrost zachorowań na raka, zwłaszcza skóry. W magnetosferze ziemskiej powstają szczeliny wielkości Kaliforni, dalsze rozrywanie się jej spowoduje utratę funkcji ochronnej pola magnetycznego i wraz z przemieszczaniem się biegunów ziemskich lub co gorsze ich nagłą zamianą może spowodować ogólnoświatową katastrofę. Może dojść do nieobliczalnych i niekontrolowanych wybuchów wulkanów, trzęsień ziemi, huraganów i tsunami. Nadmierny wzrost wysyłanej na Ziemię energii słonecznej doprowadzi do zniszczenia całego systemu satelitarnego, od którego zależy globalna komunikacja, bezpieczeństwo militarne i bankowość. Jednoczesne słabnięcie ziemskiej magnetosfery i dalsze zanikanie warstwy ozonowej w stratosferze (chodzi tu o słynną dziurę ozonową nad Antarktydą) spowoduje, że staniemy się bezbronni wobec wzmożonego wpływu słonecznego promieniowania elektromagnetycznego i jonizującego promieniowania kosmicznego pochodzącego z wybuchu supernowych. Pole magnetyczne wytwarza w pobliżu Ziemi tzw. pasy Van Allena. W pasach tych zakrzywiane są tory cząstek wiatru słonecznego.
Wiatr słoneczny tworzy z kolei parasol słoneczny osłaniający nas efektywnie przed nazbyt intensywnym promieniowaniem kosmicznym. Docierające do nas pełne widmo promieniowania kosmiczngo byłoby zabójcze. Słońce za pośrednictwem wiatru słonecznego wysyła masy plazmy elektrycznej, generującej w heliosferze (do 1010 km) pola magnetyczne. Stwarza to dla Ziemi prawdziwą tarczę przed śmiercionośnym promieniowaniem kosmicznym. Pole magnetyczne Ziemi pochodzi od jądra ciekłego o grubości 2.200 km. Stanowi ją ciekłe żelazo. Ziemia ma również stały rdzeń o promieniu 1.220 km, także zbudowany z żelaza. Stałe i ciekłe żelazo działa jak prądnica. Jeśli nie dochodzi do nieprzewidzianych zakłóceń stale wytwarzany jest prąd i pole magnetyczne. Ziemia to olbrzymi magnes z poruszającymi się biegunami magnetycznymi. Zdaniem naukowców ostatnie odwrócenie biegunów magnetycznych nastąpiło około 740 tys. lat temu. Chociaż natężenie pola magnetycznego systematycznie się obniża, to najbliższe odwrócenie biegunów zdaniem wielu naukowców nastąpi nie wcześniej niż za 5 tys. lat. Pełny cykl zmiany biegunów może trwać nawet 10 tys. lat. Nadzwyczajna i niespodziewana zmiana biegunów mogłaby nastąpić wskutek nagłego rozmagnesowania Ziemi przez czynnik zewnętrzny pochodzący czy to ze Słońca, międzygwiezdnego obłoku kosmicznego lub z centrum Drogi Mlecznej.
3. Słońce zbliża się do swojej cyklicznej 11 letniej kulminacji przypadającej na rok 2012. Według prognozy, w nadchodzącym, 24 cyklu aktywności Słońca, plamy pokryją ponad 2,5% tarczy Słońca. Plamy to burze magnetyczne, które pojawiają się na jego powierzchni i zajmują obszar większy od średnicy Ziemi. Wybuchy plam na Słońcu powodują, że w kierunku Ziemi wysyłane są elektromagnetyczne fale uderzeniowe rozmaitych cząsteczek, głównie protonów. Dochodzi wtedy do niszczenia satelitów, a na nocnym niebie podbiegunowym pojawiają się polarne zorze. Ziemskie pole magnetyczne skutecznie chroni naszą planetę przed wiatrem słonecznym, potencjalnie zabójczym dla wszelkiego życia. W okresie wzmożonej aktywności natężenie słonecznego pola magnetycznego wzrasta, co utrudnia dostęp promieniowania kosmicznego w pobliże Ziemi. W ten sposób wielkość pokrywy chmur oraz ich właściwości elektryczne stają się zależne od stanu aktywności Słońca. Może to mieć również wpływ na pogodę i zmiany klimatyczne.
4. Nasz Układ Słoneczny przemieszcza się aktualnie przez międzygwiezdny obłok energii, który oddziaływuje destabilizująco na zachowanie Słońca i ma wpływ na atmosferę wszystkich planet. Wg rosyjskich prognoz katastrofalne dla Ziemi skutki spotkania z tym obłokiem przypadną na lata 2010-2020.
5. Niektórzy współcześni astronomowie przypuszczają, że raz na 26000 lat precesji ziemskiej zostaje przerwany strumień energii wysyłany z centrum Drogi Mlecznej na Ziemię, wskutek wahnięcia w ruchu obrotowym naszej planety. Okres 26000 lat to czas potrzebny firmamentowi na dokonanie pełnego obrotu (patrząc na niebo z Ziemi), a północnemu biegunowi nieba na przesunięcie się od Gwiazdy Polarnej do Vegi i z powrotem. Precesja wynika z ruchu osi ziemskiej wywołanego przyciąganiem Słońca i Księżyca. W wyniku precesji biegun nieba zakreśla wokół bieguna ekliptyki okrąg o promieniu 23,5°. Gdyby oś obrotu naszej planety była nachylona pod kątem 90 stopni do ekliptyki, nie mielibyśmy pór roku; na każdej szerokości geograficznej dzień trwałby zawsze tyle samo. Równik galaktyki przecina w dwóch punktach płaszczyznę ekliptyki. Linia przecięcia się tych dwóch płaszczyzn celuje prawie dokładnie w centrum galaktyki. Z kolei punkt zimowego przesilenia leży na równiku galaktyki. Zdarza się to raz na 6450 lat. Przypuszcza się, że "spięcie" energetyczne Ziemi z centrum galaktyki, które może wystąpić w dniu przesilenia zimowego 21 grudnia 2012 r. uszkodzi mechanizmy życiowe wszystkich organizmów na Ziemi.
6. Precesja, mimośrodowość, a także zmiana konfiguracji planet powodują, że zmienia się pole magnetyczne wokół wszystkich planet, w tym Ziemi. Ostatnio mówi się, że planety wywierają istotny grawitacyjny wpływ na Słońce. Najsilniejszy, połączony wpływ wywierają planety ustawione w jednej linii, naprzeciw siebie i pod katem prostym. Słońce jest jedną wielką galaretą energetyczną podatną na różne zakłócenia płynące ze środka Drogi Mlecznej (zakłada się, że w środku Drogi Mlecznej tkwi gigantyczna czarna dziura wsysająca wszelką materię kosmiczną z wewnątrz i zewnątrz układu) i zakłócenia płynące ze strony "sprzymierzonych" planet Układu Słonecznego. Wszystko to sprawia, że Słońce jest poddawane przeróżnym naprężeniom i naciskom. Przewiduje się, że pływowe oddziaływanie planet, czyli suma ich sił grawitacji osiągnie szczyt pod koniec 2012 r. Bieguny magnetyczne Słońca, zamieniające się miejscami co 22 lata też przestawią się w 2012 roku. Mogą wtedy wystąpić odkształcenia i wybrzuszenia na jego powierzchni, które spowodują gigantyczne wybuchy radiacyjne o niespotykanej sile.
7. Przepowiednie starożytnych Majów mówią o końcu epoki 5 słońca 21 grudnia 2012 r. W kalendarzu Majów stworzenie świata nastąpiło 13.0.0.0.0 4 Ahau 8 cumku, Datę Majów można przełożyć na 13 sierpnia 3114 r.p.n.e. W tym dniu każdego roku Orion wznosi się na niebie blisko miejsca, w którym Droga Mleczna przecina ekliptykę. Dla Majów najważniejszym ciałem niebieskim po Słońcu i Księżycu była Wenus, postrzegana jako planeta złowieszcza. Majowie używali więc kilku kalendarzy dających informacje o roku rytualnym, roku słonecznym, cyklu księżycowym, liczbie dni od początku obecnego wieku świata - cyklu około 5200 lat, który ma dobiec końca 21 grudnia 2012 roku. Z datą tą wiąże się trzeci kalendarz Długiego Rachunku. Pięć er Słońca x 5200 lat równa się okresowi precesji 26000 lat. Wg Majów 21 grudnia ludzie rozpoczną nową Erę-erę nowej świadomości ludzkości.
8.Domniemane proroctwo zawarte w kodzie Bibli, odkryte m.in. przez Michaela Drosnina mówi o końcu świata i ostatecznej walce między Dobrem i Złem. Z jego "Kodu Biblii" wynika, że w latach 2010-2012 (5772 wg hebrajskiego kalendarza) w Ziemię ma uderzyć kometa lub asteroida. Ciekawostką "Kodu" jest to, że mówi się o skruszeniu intruza i rozbiciu go na kawałki, co mogłoby wskazywać na próbę zniszczenia przez Ziemian nadlatującego obiektu kosmicznego. Armagedon z kolei oznacza wielką, zaciekłą wojnę, którą stoczą ludy na całej Ziemi. Po niej nastąpi apokalipsa, która będzie kataklizmem naturalnym lub nadprzyrodzonym. Przypuszcza się, że Armagedon jest kataklizmem, który mogą wywołać rzesze fanatycznych muzułmanów, chrześcijan i Żydów. Przyczynkiem konfliktu może się okazać sporne Wzgórze Świątynne w Jerozolimie.
9. W roku 2012 Wenus, Mars, Orion i inne gwiazdy znajdą się w takiej samej pozycji jak w roku 9792 p.n.e. - roku "końca świata i zagłady Atlantydy" - tak twierdzą Patrick Geryl, Gino Ratinckx, autorzy Proroctwa Oriona na rok 2012. W swoich pozostałych bestsellerach Światowy kataklizm w roku 2012 i Jak przeżyć kataklizm roku 2012 Patrick Geryl roztoczył wizję nieuchronnej globalnej katastrofy. Gigantyczne trzęsienia ziemi, tsunami, przesunięcie kontynentów to straszliwe efekty odwrócenia się biegunów magnetycznych. Na podstawie obliczeń matematycznych i danych astronomicznych, odczytanych z hieroglifów egipskich i z rozszyfrowanych kodów Majów autor podał datę zagłady Ziemi na rok 2012. Jego zdaniem kataklizm pochłonie miliony ofiar na całym świecie. Jak więc przetrwać Armagedon i ostateczny „koniec świata"? Patrik Geryl udziela odpowiedzi, która nie napawa optymizmem: nieprzygotowani na kataklizm ludzie zginą. Autor uważa, że już dziś trzeba wiedzieć, jak przygotować się do przetrwania kataklizmu, trzęsień ziemi, wybuchów wulkanów, powodzi i przesunięć skorupy ziemskiej, a także jak uchronić się przed promieniowaniem kosmicznym. Autor zastanawia się w jakich miejscach ziemskiego globu jest największa szansa przetrwania. jak budować niezatapialne łodzie, jakie rzeczy będą nam najbardziej potrzebne, by ocaleć. To jedyny plan dla tych, którzy chcą przeżyć ponownie historię Noego, odbudować na nowo życie na Ziemi i zapoczątkować nową cywilizację. Data katastrofy mitycznej Atlantydy (protoplastów współczesnej cywilizacji ?) zbieżna jest z potwierdzoną naukowo rzeczywistą zagładą m.in. mamutów syberyjskich ok. 12000 lat temu i końcem epoki lodowcowej w Europie i w Ameryce Północnej. Pewne jest dziś to, że około 12000 lat temu doszło do nagłej katastrofy o światowym zasięgu.
10. Przepowiednie Edgara Case'a z lat 1922-45 - zmarłego jasnowidza, zwanego "śpiącym prorokiem". W swych snach proroczych przepowiadał, że: ...Ziemia zatrzęsie się w zachodnich stanach USA. Większa część Japonii pogrąży się w oceanie. Północna część Europy zmieni się w mgnieniu oka. Przy wschodnim brzegu Ameryki ukaże się nowy ląd. W Arktyce i Antarktydzie wybuchną wulkany i nastąpi przebiegunowanie Ziemi, przez co tereny umiarkowane staną sie tropikalnymi. Około roku 2000 nastąpią największe zmiany, bieguny ulegną przesunięciu, wskutek czego na całym świecie, zwłaszcza w Europie zmieni się klimat... Case mimo, że był praktykującym katolikiem, wierzył w reinkarnację, piramidologię, ośmiowymiarowy świat i istnienie Atlantydy.
11. Nadejście mającej trwać 27 lat III wojny światowej przepowiedział największy z wróżbitów - Nostradamus. W swych Centuriach wieszczy on starcie między światem zachodnim a światem islamu, mówi o inwazji Arabów na Europę oraz wygnaniu papieża z Rzymu. Poprzedzi to uderzenie w Ziemię skalnego obiektu kosmicznego w 1999 r. Przewidywanym miejscem upadku byłby Ocean Atlantycki w pobliżu styku afrykańskiej i i europejskiej płyty tektonicznej. Na szczęście proroctwo się nie sprawdziło, choć mógł się przecież pomylić o kilkanaście lat...Przepowiedział również użycie w wojnie broni "ekologicznej", czyli biologicznej i chemicznej. Niektórzy doszukują się u Nostradamusa nawet opisu ataku na Nowy Jork z 11 września 2001 r.
12. Reaktory atomowe i arsenały nuklearne. Reaktorów na świecie jest około 440. Broń jądrową posiadają główne mocarstwa światowe oraz Indie, Pakistan, Izrael. Bliskie produkcji bomby atomowej są Korea Północna i Iran. Największe zagrożenie pochodzi jednak ze strony terrorystów, dla których przejęcie arsenałów jądrowych np. w ogarniętym chaosem Pakistanie byłoby ukoronowaniem ich terrorystycznych planów.
13. Epidemia wirusa H5N1. Jak na razie, na szczęście doszło do pojedynczych przypadków przedostania się wirusa z człowieka na człowieka. Nikt nie wie jednak czy któregoś dnia nie dojdzie do masowej zachorowalności na śmiertelną i nieuleczalną chorobę. Być może jest to tylko kwestia czasu.
14. Niezwykle mało prawdopodobne jest uderzenie w Ziemię komety, asteroidy, meteorytu w najbliższych latach (w Marsa ma uderzyć asteroida 30 stycznia br.), co nie znaczy, że przy niesprzyjających okolicznościach nie dojdzie do spotkania Ziemi z jakimś kosmicznym intruzem. Minęło ok. 65 mln. lat od upadku asteroidy na Półwysep Jukatan w Meksyku.
15. Ludność Ziemi przekroczyła 6,5 mld. Ponad 1/3 stanowią Chiny i Indie. Niezaspokojenie podstawowych potrzeb obu krajów wskutek lokalnego kataklizmu w rejonie Azji spowodowałoby apokaliptyczny exodus ludności tych krajów po całym świecie. Tajemnicą poliszynela są ekspansjonistyczne dążenia i aspiracje obu krajów do stania się pierwszoplanową potęgą gospodarczą i militarną świata. Dotyczy to głównie Chin.
Reasumując przytoczone realne i potencjalne zagrożenia, przedstawione wizje, przepowiednie i proroctwa,wszystko to skłania nas do następujących przemyśleń i wniosków:
Niewątpliwie większość przedstawionych tu niekorzystnych zjawisk podlega procesom rozłożonym w czasie i teoretycznie nie grozi nam dziś jakaś nagła katastrofa. Poważnym problemem byłoby jednak to, gdyby w najbliższych 4 latach dochodziło do jednoczesnego powstawania na zasadzie reakcji łańcuchowej i efektu domina szeregu niekorzystnych zjawisk typu: nieprzewidziane spięcie elektryczne w rdzeniu planety, które mogłoby doprowadzić do chociażby krótkiego zaniku magnetosfery, lub co gorsze zamiany biegunów. Rekordowo silnych wybuchów na Słońcu i wyrzucenia w przestrzeń wokółziemską ogromnej masy materii plazmowej, wtargnięcia szkodliwej materii słonecznej i promieniowania kosmicznego do atmosfery i częściowego zniszczenia jej. Zjawiska te mogą przybrać na sile w wyniku niekorzystnej konfiguracji planet i nienaturalnego zachowania się Słońca pod wpływem obłoku międzygwiezdnego i nieznanego nam wpływu energii płynącej z centrum galaktyki. Jeśli wszystko to wydarzy się przed 21 grudnia 2012 r. rację miałyby przepowiednie i proroctwa mówiące o zbliżającej się katastrofie. Ziemia nie byłaby w stanie przeciwstawić się przesuwaniu się skorupy ziemskiej, przelewaniu się oceanów, czy zapadaniu się kontynentów. Człowiek w obliczu takich zjawisk byłby całkowicie bezradny. Pozostaje nam wnikliwa obserwacja tego co będzie się działo w 2008 r. i analizowanie wszystkich możliwych zagrożeń.
Jeśli prawdziwe byłyby poglądy o nadchodzącej katastrofie już w tym roku mogą pojawić się pewne symptomy potencjalnego efektu domina. Należy mieć więc oczy i uszy szeroko otwarte. Wierzmy, że człowiek jako gatunek obroni się przed najgorszym dla niego scenariuszem. Jest na to jeszcze czas. Nie popadajmy w zbiorową histerię, lecz nie lekceważmy rzeczywistych niebezpieczeństw. Znając ludzi zawsze znajdą się jednak tacy, którzy w chwili zbliżającej się katastrofy, będą zajadać się kawiorem i popijać szampanem. Niechybnie podzielą wtedy los mamutów syberyjskich sprzed 12 tysięcy lat, czy gentlemanów z Titanica w 1912 r. |
|